serio kojarzy mi się z moim dzieciństwem bardziej niż król lew, a soundtracku będę słuchać w nieskończoność
Tysz tak mam. Ludzie mówio, że to podróba disneya, a ja wolę Quest for Camelot od tych wszystkich lwów i księżniczek.
Pamiętam go, choć dość słabo, miałem wtedy chyba cztery lata. Ta mroczna scena, w której Gryf kradnie miecz, dobrze zapadła mi w pamięci. Te strzeliste okna/witraże w nieco gotyckim stylu kojarzyły mi się z kościołem. I jeszcze jak Ruber spalił wioskę Kayley, miał na głowie jakiś hełm, a później było zbliżenie jego wyszczerzonej mordy. A także jak chyba mówił do Gryfa że jest "jego małym gołąbkiem", a Gryf odpowiedział mniej więcej: "Nie gołąbkiem, tylko sową" czy jakoś tak, słabo to pamiętam. A słudzy Rubera z brońmi zamiast rąk również zapadli w głowie, ten ich nietypowy wygląd kojarzy mi się trochę z - myślę, że to tylko zbieg okoliczności - Megamanem, bo tam jak ktoś używał miecza, to nie trzymał go - broń wyrastała mu bezpośrednio z ręki. Z kolei żadnych piosenek nie pamiętam, ani trochę.