Od pierwszych zapowiedzi Monkey Man miałem nadzieje, że Patel dowiezie naprawdę bardzo dobre widowisko. Jednakże ten film jest bardzo nierówny. Liczyłem na bardziej przemyślany i głębszy rozwój głównej postaci.
Cały rozwój psychicznego i fizycznego skilla został ograniczony do dmuchnięcia ziółkami w twarz przez szamana i tłuczenia w worek z ryżem w rytm dziadkowych bębnów. Po czym główna postać nagle stała się biegle walcząca nożem czy inną bronią białą. No nie klei mi sie ten zabieg.
Finał tez dosyć rozczarowujący bez składu i ładu pare fajnych momentów walki ale to w zasadzie tyle, emocji za dużo nie było.
Troche szkoda bo Patel mógł stworzyć całkiem fajną franczyzę na miarę Johna Wicka, ale widać, że film był raczej jednorazowym strzałem i raczej to dobrze bo nie do końca udanym choć otrzymuje ode mnie 6/10 ze względu na bardzo fachowo zrealizowane ujęcia i moją sympatię do tego aktora.