Jak Wam się wydaje, czy jest szansa na powstanie drugiej części tego filmu? Wg mnie to jedna z bardziej udanych produkcji wytwórni Disneya. Z przyjemnością obejrzałbym dalsze losy bohaterów.
Z pewnością to bardzo dobry film, ale nie sądzę żeby sobie przypomnieli o tej animacji. Teraz wolą robić głupawe serialiki niż porządne filmy dla dzieci i młodzieży. Pozdrawiam : )
Przy dzisiejszych trendach do partolenia animowanych i wrzucania wymuszonych rzekomo zabawnych określeń slangowych odczuwam ulgę, że drugiej części nie będzie. Mam bardzo, bardzo dobre zdanie o tym filmie i niech lepiej tak zostanie.
W sumie masz rację. Jeżeli mają zniszczyć bardzo dobrą animację, to niech lepiej się za to nie biorą : ) Są takie filmy które nie potrzebują sequela.
Niezależnie od tego, czy powstałaby kontynuacja, czy też nie, nie widzę powodu, dla którego miałbyś zmieniać zdanie o tym filmie. Oryginał zawsze pozostanie tym samym, fantastycznym oryginałem. :)
Wiem, wiem. Ja zawsze będę lubić ten film. Tylko że jakby powstała słaba kontynuacja, to sporo osób kojarzyłoby sobie Olivera właśnie z nową częścią. A takich filmów już pewnie nikt nie zrobi. Teraz to same 3D.
To całkiem dobry pomysł, zwłaszcza, że pierwowzór na podstawie którego powstał film ma tyle dodatkowych wątków (i na czasie), że starczyłoby materiału na kontynuację, a jak wiemy Disney miewa ciekawe pomysły, zwłaszcza jak adaptuje literaturę..
Dla wtajemniczonych, gdyby sequel miał powstać, pewnie by powstał, ale Disney na filmy z lat 80-tych patrzył z dużą dozą ostrożności, a nawet z lękiem. Są z tego okresu filmy, do których wolałby się nie przyznawać: "Taran i magiczny kocioł", a pozostałe są klapami finansowymi, także "Oliver i spółka". "Mała syrenka" otwiera zupełnie nową epokę i rzadko traktuje się ją jako produkcję z pechowych lat 80-tych, więc tam pozwolili sobie na sequele.
Jedynym wyjątkiem z tego okresu jest skądinąd kontynuacja "Lisa i Psa", do powstania której pretekstem była tematyka, i wracająca do łask masowych muzyka country zmieszana z popem.
"Oliver i spółka" miałby dzisiaj spore szansę na sequel i to wysokiej jakości. Studio produkujące dla Disneya sequele ostatecznie zakończyło tę działalność zajmując się produkcją osobnych filmów. Gdyby teraz Disney chciał stworzyć sequele wystartowałby w kinowym wyścigu zbrojeń - gdzie dzisiaj sequel znaczy więcej, szybciej, głośniej, monumentalnie. Jest jednak pewien problem - trudność z dotarciem rysunkowej treści do masowej publiczności. Może za kilka lat, kiedy to animacja 3D zrobi się męcząca...
Pozdrawiam!