Ostatnie 11 lat z życia reporterki wojennej, starającej się swymi relacjami przekazać ból i cierpienie jakich była świadkiem. Po utracie wzroku na Sri Lance(nagroda Darwina za marsz skrajem lasu będąc zupełnie odsłoniętym od strony pól - nic dziwnego, że Tygrysy przegrały) i dostąpieniu permanentnej pos-traumatycznej depresji, powraca do stref walk w jakimś absurdalnym odruchu anankastycznego obowiązku. Domyślenie się finału nie wymaga szklanej kuli.
Ściganie się ze śmiercią. Adrenalina buzuje - albo ja albo ona. Depresyjna postać + alkoholizm = zaciemnia trzeźwość myślenia. Jednostronny, US-owo-brytyjski i ich przydupasów punkt widzenia. Obejrzałem. Gdyby go nie było nic bym nie stracił ale ten ząb pozostał mi w pamięci. 3/10 !!!