ŚP Pan Jerzy Kulej miał z pewnością bardzo dużo talentów. To, że był wspaniałym pięściarzem wie każdy, że świetnie komentował walki dla telewizji też każdy mógł się przekonać i bezdyskusyjnie będzie go nam brakowało. Ale, że jako zupełny amator aktorstwa potrafił zagrać na całkiem przyzwoitym poziomie w filmie i pokazać lepszy kunszt aktorski od niejednego "profesjonalnego" polskiego aktora XXI wieku, to już z całą pewnością bardzo pozytywna niespodzianka. Kolejny argument który utwierdza nas w przekonaniu o tym, że przed kilkoma dniami odszedł od nas rodak wybitny i niezwykły. Jeśli chodzi o sam film, fabuła była moim zdaniem bardzo interesująca i dość specyficzna szczególnie jak na polskie kino. Film kryminalny z domieszką komedii. Przyznam, że niektóre teksty istotnie rozbroiły mnie humorem. Milicjant mówi do przesłuchiwanego: "Rozbieraj się!", na co ten mu odpowiada: "Tak od razu? Może najpierw buzi?". Choć najbardziej rozśmieszył mnie moment gdy podczas przesłuchania podejrzanego do biura wchodzi kolejny milicjant i mówi: "Przepraszam, że muszę przerwać panom ten bankiet". Zupełnie się takiego tekstu w takim momencie nie spodziewałem i prawie, że spadłem z krzesła. Polecam z mojej stroną tą ciekawą produkcję, kolejny przykład starego i dobrego polskiego kina.
Dla mnie absolutna klasyka, Amerykanie mogą uczyć się spójności i logiki w filmach policyjnych od Piwowskiego . A do tego te dialogi ...
– Nazwisko?!
– Kudelski.
– Imię?!
– Jerzy.
– Zawód?
– Mechanik.
– Mechanik jaki?
– Mechanik Jerzy Kudelski.
********
– Panie poruczniku... „koguta” w łóżku?
*******
– A co u „Belusa”?
– Dziękuję. Nie wiem.
– Dawno się nie widzieliście. Prawda?
– Nieprawda. Wczoraj go widziałem.
– Nieprawda, bo dziś.
– Prawda. Dziś ....
.... jeszcze raz ,dla mnie absolutna klasyka....
I jeszcze z przesłuchania:
– Urodzony?
– Tak.
Sporo świetnych dialogów, dobra gra aktorska, a przede wszystkim prawdziwy i fascynujący obraz tamtej epoki :)
- urodzony?
- fakt.
Tak to było :) Teksty faktycznie super, ale brakowało mi czegoś w tym filmie. Może za długo się rozkręcał?
Fakt, teksty są rozbrajające. Taki zastrzyk one-linerów - typowy dla ówczesnych filmów sensacyjnych z dalekiej Ameryki, co widać spodobało się polskim twórcom i co wykorzystano. Bo nie sądzę, żeby taki pomysł zrodził się z powietrza. Musiał być jakiś "rozrusznik".
Co do aktorstwa i samego filmu, całkiem dobre kino, choć na wstępie te blisko 15 minut bez dialogów odbieram negatywnie. Jeśli nie mieli pomysłu jakie dialogi im wepchnąć na wstęp, to mogli dać coś do powiedzenia statystom, którzy robili za tłumy w barze albo tym klientom i sprzedawcom z domu towarowego, na których kamera często zawieszała, że tak powiem, oko.
Ogólnie solidne 6/10 należy się jak najbardziej. Ten klimat lat 70-tych, te stroje, fryzury, asortyment w centrum handlowym (telewizory rozgrzewające się pół godziny) i jeszcze ten pokaz mody męskiej - garniturów. No coś wspaniałego.
Właśnie dlatego ten film tak tchnie realizmem - bo jak w życiu momenty dramatyczne przeplatają się z komediowymi.
I zgadza się co do J. Kuleja - to rzeczywiście był człowiek wielu talentów i aktorsko jako amator wypadł bardzo pozytywnie.