Najsłabszym fragmentem uniwersum budowanego przez Marvela jest zdecydowanie Thor. I nie
chodzi tu nawet o samego głównego bohatera, który nie jest najgorszy, a wręcz fajnie się
komponuje z innymi Avengers, Loki też daje radę. Sęk w tym, że ta cała otoczka, Asgard, bogowie,
mroczne elfy etc pasują do kreowanego przez Marela świata jak wół do karety. No a przede
wszystkim, solowe filmy Thora są zwyczajnie słabe. Pierwszy był tragiczny, ten czasem trzyma
poziom, ale generalnie to słabizna, bo i scenariusze dziurawe jak ser szwajcarski i nie ma tu
specjalnie napięcia i jakieś to nieciekawe i sztuczne, do zapomnienia chwilę po seansie
Inaczej tego nie mogli pokazać a Thor to jeszcze pikuś przy innych którzy jeszcze nie mają ekranizacji filmowej ....
Tak tak,Thanos,Warlock i Infinity Watch i takie tam.A chyba szykuje się coś w tym temacie?W każdym razie,pierwszy film jakby bardziej mi się podobał,ten też jest niezły,tylko miałem wrażenie,że jakoś tak za szybko wszystko poszło,no i w ogóle,walczył praktycznie tylko Thor,bez całej ekipy,z pomocą ludzi oczywiście.Troszkę słabo pod tym względem.Loki to szuja i menda,ale fajnie,że jest,no i kocham ten humor w marvelowskich filmach (zawieszenie młota na wieszaku).Końcówka z Lokim niby przewidywalna,ale jednak troszkę mnie to zaskoczyło,no i gdzie się podział papa Odyn,skoro widzieliśmy syna marnotrawnego?A Thor z resztą bohaterów,np. w Avengers wypada dosyć dobrze i nie ma się co czepiać.