Nie wiem jaki związek mają niewidzialne ośmiornice z kosmosu z kościołem katolickim, i księdzem, który biega z pistoletem, a co jakiś czas wpada w odwiedziny do gości noszących worki od kartofli na głowach (moda satanistów?) pewnie dlatego, że oglądałem ten film urywkami, ale trochę to wieje filmami klasy D produkowanymi na zlecenie jakiejś szwedzkiej telewizji. Normalnego filmu w każdym razie nie przypomina.