Oglądając "Labirynt Fauna" miałem ochotę w każdej chwili zjeść go żywcem, gdyż grał takiego wielkiego sku*wiela. Z kolei oglądając maknig offy na DVD, to wydawał się być takim fajnym i przyjaznym gościem, że aż chciałem z nim się napić przyjacielskiego browara :)
Zobacz film "Harry, twój prawdziwy przyjaciel". Tam po prostu zwala z nóg swoją grą aktorską.
Apropos tych aktorów typu "znienawidzony na ekranie, mega pozytywny w rzeczywistości" to przypominają mi się Ivan Rheon - bestialski Ramsay z "Gry o tron", oraz Alex Høgh Andersen - popierniczony Ivar z "Wikingów". Obydwaj są bardzo sympatycznymi facetami, którzy utrzymywali serdeczne relacje z kolegami i koleżankami z planu seriali.