Wychowywałem się w czasach pokazanych w tym filmie ,jest całkiem nieźle odzwierciedlony z jednym dużym minusem... w tamtych czasach nie przeklinało się tak dużo, owszem słowo q.wa bywało w odpowiednich momentach ale w tym filmie mięso wylewa się z ust aktorów, a już ''sie ma'' tego nie było..
Nie bądźmy tacy drobiazgowi. Czy jak film amerykański jest o Francji Napoleona i każdy mówi po angielsku to jest dobrze? Przymrozyć oko trzeba na kilka aspektów, taki mają charakter postaci, że klna, są impulsywne.
Co? W tamtych latach przeklenstwa to byla norma przeciez. Kazdy przeklinal.. nauczyciele, uczniowie, kasjerki, wszyscy. I slowo "kurva" jest odpowiednkiem "fvck" pewnie to wiesz, ale nie wiesz tego, ze w kazdym amerykanskim filmie te fvcki to norma, ale my to tlumaczymy na "CHOLERAA, PSIA MAC, KURCZACZKI"
Nie zgadzam się. Nie przeklinało się tyle, co dziś. Nie przeklinali "nauczyciele, uczniowie, kasjerki, wszyscy". Wręcz przeciwnie, tak, jak napisał autor wątku.
A co do tłumaczenia przekleństw, też się nie zgodzę. Mam odwrotną obserwację: w oryginale pada słowo "f-u-c-k", a w tłumaczeniach inwencja twórcza nie zna granic, padają wiązanki, których nie powstydzi się najgorszy praski żul.
Ja zwróciłam jeszcze uwagę na jednorazowy zestaw do kroplówki (ostatni odcinek). Nie mam pojęcia jak wtedy wyglądało przetaczanie płynów, ale jeszcze w latach 90. używało się sterylizatora.
Takich rzeczy było więcej. Wymalowana koperta dla niepełnosprawnych, odmalowane linie na parkingu, na ulicy w środku lasu, albo kostka brukowa rodem nawet nie z lat 90, ale ta najnowsza. A zabrakło wymalowanych krawężników, co właśnie w tamtych czasach było częstsze niż dziś, gdy się od tego praktycznie odeszło. Chociaż starali się jak mogli.
Nie było również opcji, żeby nastolatki publicznie i ostentacyjnie paliły papierosy. Tego się po prostu nie robiło.